poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Znowu Msza Krzyżma

To już moja czwarta Msza Krzyżma na ziemi amerykańskiej. Ksiądz Arcybiskup w zwięzły sposób uzmysłowił nam znaczenie Świętych Olejów. Chór wykonał piękne śpiewy. Ministranci i klerycy stanęli na wysokości zadania. Wszystko przebiegło w sposób doskonale podporządkowany przepisom liturgicznym i zamiarom. To pewnie zasługa sztabu ludzi pracującego nad przygotowaniem Celebracji przez wiele tygodni. To załuga Ks. Prałata Gronckiego z Paramus, który wcześniej był rektorem Archikatedry, ale też głównym ceremoniarzem liturgii pontyfikalnych. Styl wypracowany przez lata dzisiaj przynosi owoce.
Katedra - pełna ludzi WSZYSTKICH ras i wielu języków. Tylu diakonów i kapłanów ponoć jeszcze nie było na Mszy Krzyżma. SETKI!!! Bardzo wielu nowych księży z Azji (Indie, Flilipiny, Korea). Wielu nowych Franciszkanów Odnowy, Kapucynów, Karmelitów, przedstawicieli nowych, nieznanych mi zgromadzeń.
Archidiecezja Newarska może cieszyć się wieloma powołaniami, bo też ma dobrego Pasterza, J.E. Ks. Abp. John'a J. Myers'a, który mimo utrudzenia - posługę swą spełnia z wielką troską o powierzony mu Kościół.
Wielki Tydzień oficjalnie uważam za rozpoczęty.

Zmarł O. Florian

W Polsce zmarł śp. O. Florian Jerzy Duchniewski. Był moim kierownikiem duchowym pod koniec lat seminaryjnych. Nie zapomnę jego wspomnień ze spotkań ze Św. O. Pio.
O. Florian był dla mnie wzorem, choć wtedy - niezrozumiałym. Dzisiaj wciąż nie wiem, co w nim najbardziej mi się podobało, co najbardziej mnie inspirowało.
Podejrzewam, że chodziło o... tzw. świątobliwość, swoistą niewinność, przejrzystość i jednocześnie aurę swoiście rozumianej doskonałości w miłości.
Panu Bogu niech będą dzięki za Ojca Floriana, który swą bezpretensjonalną, pokorną wielkością pociągnął do "wyższych rzeczy" tak wiele osób.

sobota, 2 kwietnia 2011

Po obejrzeniu Pasji

Dzisiaj obejrzałem "Pasję" w reż. Mela Gibsona. Ostatnio widziałem film jeszcze w Warszawie. Z perspektywy lat muszę przyznać, że wtedy tak mało widziałem w tym filmie. Dzisiaj chłonąłem obraz i dźwięk jakbym co najmniej spożywał najsmaczniejszy, najlepszy pokarm. Sekunda po sekundzie, ujęcie po ujęciu, klatka po klatce. Nagle wszystko, absolutnie wszystko zaczęło mieć nowe, o wiele głębsze znaczenie. Bogu dzięki za ten film.