wtorek, 2 października 2007

W służbie JKM

Wczoraj o 7.40 wieczorem wylądowałem na Heathrow. Po niespełna dwóch godzinach dotarłem do klasztoru w Erith, gdzie czekała na mnie kolacja - jajecznica z 18 jajek. Znaczy - nie tylko dla mnie. Nie byłem sam. Wraz ze mną dwaj Bracia (Andrzej i Lucjan) rozpoczęli swoją przygodę na Wyspie. Jak to będzie - sam Pan Bóg raczy wiedzieć. Mma nadzieję, że akomodacja i adaptacja przebiegnie spokojniej, niż tego się spodziewam. Mam przecież "doświadczenie" (wprawdzie nie 25 lat, jak niektórzy, ale jednak) w przystosowywaniu się do rozmaitych warunków życia.
Dzisiaj odsypiam miniony tydzień. Zrobiłem przecież samochodem ok. 5000 km. (oczywiście nie sam - jechaliśmy we dwóch z br. Markiem). Mało spania, duuuuże zmęczenie i stres przed wyjazdem do Anglii zrobiły swoje. Dzisiaj w nocy spałem jak dzidziuś. Zresztą w dzień również ;-)
To na razie tyle zwierzeń. Wkrótce, mam nadzieję, pojawią się następne. Pozdrawiam! Z Bogiem