czwartek, 7 grudnia 2006

Babcia Janina

Oparta o stół w kuchni
Wpatrzona w okno
Ciężko wzdychająca.
Podaje chleb z cukrem
Na dłoni w kształcie serca.
W oczach szare niebo
Przesuwa się z lękiem
"Czy wrócą?"

"Czy odnajdą się wszystkie
Dni, które porozbiegały się
Po świecie?"

W obłoku siwych włosów,
W uśmiechu rześkim jak rosa
Spoczęło słońce wiosenne.

Wtedy było najlepiej,
Gdy gładziła mą głowę
I tłumaczyła zawiłość
Ludzkiego losu.

Wtedy jej twarz
Coraz bardziej poorana
Wygładzała się nagle
Jak zielona łąka.
Mówiła cichutko, szeptała
Sekret rodzinny dawno zapomniany.

(Babcia - śp. Janina Biedrzycka - zmarła 9 grudnia 1988 roku, byłem wtedy w VII klasie)